Translate

piątek, 29 listopada 2013

Insanity program... podjąć się czy nie podjąć??

Ja i moje pozytywne, fitnessowe szaleństwo ... Pokochałam trening na nowo! Odkąd porzuciłam sport 7 lat temu nie myślałam, że kiedyś znów to się stanie. Dzień bez aktywności fizycznej, jest dla mnie stracony. Codzienne ćwiczenia dodają sił, poprawiają nastrój, samopoczucie, samoocenę , fakt , że robisz coś dla zdrowia i ciała jest baaardzo znaczący!

I właśnie otrzymałam od znajomych Program Insanity, jeszcze dokładnie go nie przeanalizowałam, ale pierwszy Fit Tes (test sprawności fizycznej) już zaliczyłam. Dał mi wycisk, bo chodzi o to by się sprawdzić, a więc żeby uzyskać dobry wynik trzeba dać z siebie wszystko. Wypluwałam więc płuca i nie byłam pewna czy wykonam te 8 ćwiczeń, z których się składa.

Już od dość dawna miałam ochotę sprawdzić ten 60dniowy program treningowy, bardzo intensywny i ciężki. Dotychczas wykonywałam interwały, ale polegały na krótkim okresie maksymalnego wysiłku i dłuższym odpoczynku. Tu jest na odwrót - maksymalny wysiłek trwa długo, bo od 3-5min, po czym dostajemy krótką chwilkę na złapanie tchu.  Także jest to hardcore! Naprawdę trzeba być odważnym, by podjąć wyzwanie i systematycznym, zawziętym, pozytywnie nastawionym, aby je ukończyć.
Najwyższa pora myślę, by pokazać sobie i Wam, że odważna jestem :D
Twórca Insanity (jak sama nazwa mówi, SZALEŃSTWA!) Shaun T. gwarantuje zdumiewające efekty! Oczywiście należy przestrzegać planu żywieniowego i ćwiczyć 6 razy w tygodniu, pierwszy miesiąc 35-45 min, podbijając do 60minutowych sesji treningowych podczas drugiego miesiąca. Jestem tak nakręcona tym wyzwaniem i krokiem ku idealnej sylwetce, że planuję na dniach zabrać się za to...










Tu przykładowe efekty.
Jak widać widoczne gołym okiem. Te maksymalnie intensywne 
treningi pomogą pięknie wyrzeźbić ciałko i skutecznie palą tłuszcze,
u osób, które jeszcze trochę go mają.
 :-)



Pomijam fakt , że ten cudowny, skutecznie motywujący do walki, trener fitness, o boskim ciele, ma męża bodajże, bo dla nas kobiet nie jest to ciekawa wiadomość haha
Druga sprawa, podczas tych treningów, zaleca się przyjmowanie odżywek i picie recovery shake'ów po wysiłku, aby zapewnić regenerację energetyczna, regenerację poziomu witamin i minerałów, regenerację mięśni i zmaksymalizować wydajność organizmu. Ja myślę, że wystartuję bez tego, a podczas drugiego miesiąca zakupię jakieś proteinowe wspomagacze:D i te inne.
Ok to trzymajcie kciuki kochani. Na pewno powiadomię Was kiedy będzie godzina zero. Kto myśli, że jest na siłach i jest na tyle 'poszczelony', aby się zajeżdżać 6 razy w tygodniu na śmierć, może, a nawet MUSI do mnie dołączyć. Razem raźniej. Na moim facebookowym Fan Page
 https://www.facebook.com/pages/Be-Happy-Healthy-Well-Dressed-/417695964996714

możecie zgłosić swój udział :D I codziennie będziemy się wspierać. Damy radę przecież!

Teraz oficjalnie, publicznie podaję wyniki uzyskane podczas FIT TESTU 28/11/13 (nie wiem czy to ma znaczenie, ale robiłam go po 9godzinach pracy i właściwie nie czułam się na siłach, ale prawie ZAWSZE nie czuję się na siłach :P ) :
  1. 49
  2. 51
  3. 86
  4. 37
  5. 9,3
  6. 20
  7. 18
  8. 47
 Tu po Fit Teście. (ps.nie potrzeba ciężarków, ja używałam do treningu rąk później)

Obecna waga 62kg. Wymiary zarzucę jak będę rozpoczynać, a zdjęcia dla porównania pokażę , jak skończę ten dwumiesięczny wycisk, bo na chwilę obecną jeszcze się wstydzę. Póki co wyglądam dobrze w ubraniach, ale w skąpym stroju sportowym to nie mam czym się pochwalić. Mam nadzieję, że zmieni się sytuacja ta niebawem.

Właściwie to czekam z niecierpliwością na dzień, kiedy to na 100% stanę do walki :D



Przesyłam uściski z dawką energii,
Bańka.

środa, 27 listopada 2013

Jak pić alkohol, by zbytnio nie utyć ;-)

Ten kto nie lubi alkoholu w żadnej postaci (osobiście chyba nie znam :D), nie zastanawia się zapewne nad takim problemem. Ja lubię kolorowe drinki, likiery, grzańce a latem zimne piwo ze sokiem malinowym, zwłaszcza w miłym towarzystwie. Jednak odkąd wymyśliłam sobie, że chciałabym mieć 'piękny, płaski brzuch z sześciopakiem najlepiej, postanowiłam ograniczyć spożywanie alkoholu, a także wybieranie niskokalorycznych opcji.
Akurat rozpoczyna się u nas sezon świętowania... Począwszy od urodzin męża, poprzez firmową imprezę świąteczną, urodziny siostry, czas Świąt Bożego Narodzenia, kiedy to wręcz należy spotkać się z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi, a  kończąc na Szampańskim Sylwestrze. Wspólną zabawę umilają nam dobre trunki, które przecież są dla ludzi :-)
Jednakże należy pić z głową, tak by się dobrze bawić, a nie ucierpieć na wadze...i na zdrowiu. Ja skupię na tym pierwszym, bo temat wpływu alkoholu na zdrowie jest obszerny, więc odsyłam do wypowiedzi specjalistów.








Alkohol jest wysokokalorycznym źródłem pustych kalorii, szczególnie w jego czystej postaci.
Na pewno odradzam picie piwa, najbardziej popularne i najbardziej tuczący napój alkoholowy, który powoduje zwiększenie apetytu, a także ma bardzo wysoki indeks glikemiczny, szczególnie niebezpieczny dla cukrzyków. Zazwyczaj spożywamy je w większych ilościach wraz z dodatkami np. z orzeszkami ziemnymi, paluszkami, chipsami, często nie zachowując umiaru. Minimalną ilością, jaką wypijamy, są zazwyczaj 2 duże piwa(ok. 1l). Wydaje się, że nie jest to dużo, ale kalorie przemawiają za siebie, gdyż jest to około 800 kcal uwzględniając małą przekąskę. Kufel piwa to 250kcal!
Jeśli już musimy pić piwo to skuśmy się na tzw.shandy, tzn. rozcieńczone z lemoniadą . Najlepiej unikać kupowania tego typu gotowców, bo są w nich użyte wysokokaloryczne płyny. Natomiast sami możemy zrobić sobie dolewkę, niezbyt zdrowego, ale na pewno mniej tuczącego 7UP zero czy Sprite Zero. Dostępne są również w sklepach piwa light, które są lepszą opcją, dla osób dbających o wagę w normie.




Wódka również tuczy, na szczęście nie pijemy jej w tak dużych ilościach jak piwo. Przy wódce należy jednak zwrócić uwagę na to, że alkohol ten jest najczęściej spożywany w postaci "drinka" np. z sokiem. Wspólnie tworzą bombę kaloryczną! Żeby było troszkę mniej tej kaloryczności, na której nam/mi bardzo zależy :D łączmy w drinki wódkę z colą light, tonikiem, sokiem żurawinowym light, sokiem z limonki lub innymi niskokalorycznymi napojami.



Mówi się, że wino pite w niewielkich ilościach (1 lampka dziennie) jest zdrowe, niestety przy większej ilości tego trunku, efekty negatywne zdecydowanie górują nad pozytywami. Białe wino również możemy rozcieńczyć spritem zero czy też gazowaną wodą mineralną.



Poza dużymi liczbami odnośnie kaloryczności, alkohol zaburza również proces wchłaniania składników odżywczych oraz spalania tłuszczu. W porównaniu do innych składników pokarmowych, węglowodanów, białek i kwasów, organizm  nie potrafi magazynować i wykorzystywać alkoholu.


Także przed wyjściem na imprezę zawsze starajmy się zjeść zdrowy, pożywny posiłek, aby uniknąć podjadania wysokokalorycznych, słonych przekąsek. Przy stole/barze wybieramy niskokaloryczne opcje alkoholowe. Starajmy się dużo ruszać, przede wszystkim jeśli jest opcja wyjścia na parkiet ;-)

Podam Wam kilka propozycji smacznych i fajnie wyglądających koktajli alkoholowych, które na pewno nam nie zaszkodzą tak bardzo:


Malibu Kiwi 63kcal
Do przyrządzenia drinka, który z całą pewnością nie zaszkodzi naszej figurze, wystarczy 50 ml malibu, połówka kiwi i sok z cytryny. Owoc należy pokroić w kostkę, rozgnieść łyżeczką w szklance, a następnie do miąższu dodać alkohol i sok. Całość dobrze wymieszać z kruszonym lodem i udekorować plasterkiem kiwi. W efekcie otrzymamy niskokaloryczny, atrakcyjny wizualnie i smaczny napój, idealny na karnawałowy wieczór.



Shochu Cosmopolitan – 70 kalorii
Mimo, że tradycyjne cosmo nie sprzyja odchudzaniu, na ratunek wielbicielom tego drinka przybywa shochu – japońska, niskokaloryczna wódka o „czystym” smaku. Do 50 ml alkoholu należy dodać odrobinę soku żurawinowego, świeży sok z połowy limonki i pomarańczy. Wymieszać w shakerze z pokruszonym lodem i przelać przez sitko do kieliszka. Na koniec udekorować plastrem limonki. Shochu najłatwiej kupić w sklepach i restauracjach z japońskimi produktami lub przez internet.



Gin z tonikiem – 75 kalorii
Często uważany za najpopularniejszy drink świata, gin z tonikiem stanowi kompozycję przyjazną dla osób na diecie. Charakterystyczna gorzka nuta wywołana zawartością chininy to znak rozpoznawczy gazowanego napoju, dzięki któremu Brytyjczycy wygrali wojnę z indyjską malarią. Drinka najlepiej serwować przy zachowaniu proporcji 30 ml ginu i 60 ml toniku, z odrobiną soku z limonki.



Asian Fusion – 90 kalorii
Alkohole smakowe często stanowią idealną alternatywę dla drinków z sokiem, w których może znajdować się więcej kalorii, niż byśmy sobie tego życzyli. Dla poszukiwaczy nowych, dietetycznych doznań smakowych polecamy wódkę imbirową z dodatkiem soku z limonki bądź smakowej wody mineralnej (najlepiej gazowanej).


Jak widać dosyć łatwo jest uniknąć, 'wypijania' zbyt dużych kalorii. Zamienniki mniej kaloryczne, wyglądają kusząco i smakują przyzwoicie.
Ja już wiem co będę piła. Bardzo lubię gin, więc na najbliższe świętowanie to jest urodziny męża, zakupię butelkę ginu i tonic light. Być może ktoś się jeszcze skusi :-)

Wszystkim Wam  i sobie również,
życzę rozsądnego postępowania z alkoholami. 
B.








poniedziałek, 25 listopada 2013

Jak smacznie wykorzystać selera naciowego ...

Zakupiłam kilka dni temu dwa duże selery naciowe z myślą, że wybiorę się do koleżanki na soczek z tego oto warzywa... Dzieci chorowały, koleżanka chorowała, więc opcji na sok nie było.
Mój sokownik zamówiony u Św.Mikołaja ;-)

Wpadłam na fantastyczny przepis, gdzie potrzeba właśnie selera... i nie tylko. Miałam nie lada kłopot, aby znaleźć kilka składników niezbędnych do tej sałatki. O niektórych nawet nie słyszałam dotychczas. Synek mój młodszy grzecznie siedział we wózku i po 45minutowym krążeniu po sklepie, zakupiłam wszystko co było potrzebne.
Sałatka wyszła przepyszna. Nie spodziewałam się, aż tak wyśmienitego efektu. Dlatego chciałam się z Wami podzielić przepisem, oczywiście nie jest to mój przepis. Dorwany z sieci.

Składniki na sałatkę (ok.3 porcje):
  • duży seler naciowy, pokrojony na cienkie krążki
  • puszka gotowej do spożycia ciecierzycy (ugnieść na puree)
  • garść suszonej żurawiny
  • garść cebulki dymki posiekanej drobno
  • orzechy pekanowca (drobno posiekane)
  • sól i pieprz do smaku
Do dressingu potrzeba:
  • 2 łyżki masła sezamowego light (Tahini)
  • 2 łyżki octu z cydru jabłkowego ( Cider vinegar)
  • łyżeczka syropu klonowego
  • 2 łyżki wody 
Wszystkie składniki sałatki wsypać do dużej miski. Natomiast składniki dressingu (sosu) porządnie zamieszać, aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Wlać do miski i wszystko dobrze zamieszać.
Można jeść na kromce pełnoziarnistego chlebka. Smak.... mmm... nie do opisania :-)
Naprawdę smaczna i nietypowa sałatka. Na pewno będzie często gościć w naszym domu. Czekam na męża , aż wróci z pracy i spróbuje. Poproszę go o komentarz :D

Kupcie składniki i sami spróbujcie!
Pozdrowienia,
Bania :-)






















  

sobota, 23 listopada 2013

Co pić, a czego nie pić kiedy staramy się zrzucić wagę.

 Chciałam napisać coś na ten temat, dla wszystkich tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę ze zdrowym odżywianiem czyt.dietą :D .
Ja jestem osobą, która kocha jeść, zawsze dopisuje mi apetyt i ciężko mi przychodzi, odmówienie sobie kawałka ciasta. Dlatego nigdy nie byłam 'szczupła'. Postanowiłam to zmienić i początki były trudne.

Pierwszy raz kilka lat temu liczyłam kalorie, ale wyglądało to tak , że liczyłam kalorie przyjmowane z pokarmów, nie zwracając uwagi na te zawarte w napojach gazowanych, sokach (a że mają miano 'zdrowych' to piłam na potęgę), w słodzonych herbatkach, kawach, gorącej czekoladzie, oczywiście kalorii zawartych w piwie i innych alkoholach nie liczyłam... DO tego bywałam na siłowni i się naprawdę 'zajeżdżałam' 5 razy w tygodniu i uwierzcie efektów dużych nie było. Odpuściłam i przybyło mi znowu kilka kilogramów. 3 lata później po urodzeniu pierwszego synka, wymyśliłam, że dla moich chłopaków naprawdę się postaram i doprowadzę siebie do fajnej figurki. Nie myślałam wtedy tyle o zdrowiu, co o schudnięciu. Rozpoczęłam dietę dr Dukana i udało mi się pozbyć 19kg bodajże, ale naprawdę była to sumienna dieta, żadnego podjadania niedozwolonych produktów, trening 5x w tygodniu i udało się. Wtedy po raz pierwszy wyczytałam w książce tego doktorka, że należy unikać soków w kartonach, napoi gazowanych, zrezygnować z cukru do herbatki itd. Więc to już wpoiłam sobie wtedy :D
Następnie przerobiłam drugą ciążę, super czas, ponieważ objadałam się według zachcianek, czym chciałam i oczywiście po urodzeniu drugiego synka było 17kg na plusie od 'najchudszego' momentu. I tym razem zainspirowana Ewą Chodakowską skupiłam się na zdrowym odżywianiu i oczywiście aktywnym trybie życia. Ćwiczenia przychodzą mi z łatwością , bo jestem sportowym typem kobiety, zupełnie gorzej szło mi z wyborem zdrowych produktów. Ale teraz już idzie mi zupełnie dobrze :-)
To historia mojego życia, odnośnie drogi do ładnej figury (nie idealnej).
Przejdźmy więc do tego co pić, a czego nie pić. Żeby zrzucić kilogramy i zachować zdrowie.


Dla mnie wydaje się to oczywiste, że kiedy chcemy troszkę schudnąć, każdy krok ku temu jest ważny. Dlatego musimy zwracać również uwagę na to co pijemy.
Wypijanie odpowiedniej ilości płynów, jest niesamowicie ważną częścią zdrowego stylu życia. Prawidłowe nawodnienie organizmu warunkuje optymalny spadek wagi oraz pomaga oczyścić ciało z nagromadzonych toksyn.
Dwa litry wody dziennie to minimum przy zdrowej diecie. Aby ustalić dokładną ilość płynów, którą potrzebujesz codziennie:
  • pomnóż 30 ml wody przez swoją masę ciała wyrażoną w kg,
  • lub do 1500 ml dodaj 25 ml wody na każdy kilogram twojej masy ciała powyżej 20 kg.

Najlepiej jest pić wodę mineralną, ja pijam również przegotowaną kranówkę :D Dodatkowo kilka szklanek gorących napoi mile widziane w diecie. Przykładowo:
  • zielona herbata - pobudza lepiej niż kawa, niezwykle skutecznie oczyszcza organizm z toksyn powstających w tkankach w następstwie przemiany materii,
  • herbata czerwona - dzięki dużej zawartości polifenoli, wspomaga spalanie tłuszczu, ułatwia trawienie, reguluje wydzielanie żółci oraz obniża poziom cholesterolu,
  • mleko sojowe – doskonały składnik koktajli odchudzających, jest źródłem wielu cennych składników mineralnych, witamin i przeciwutleniaczy,
  •  sok pomidorowy – jest niskokaloryczny i bogaty w potas oraz likopen, związek chroniący organizm przed działaniem wolnych rodników,
  •   napar ze skrzypu polnego – bardzo bogate źródło krzemu, który wzmacnia skórę, włosy i paznokcie oraz ma działanie przeciwmiażdżycowe
  • kawa - ma działanie obniżające wydzielanie insuliny, dzięki czemu może być nawet przydatna podczas odchudzania, sama kawa jest niskokaloryczne, z dodatkiem mleka odtłuszczonego tzn. latte zawiera ok.90kcal. 
  •  herbaty owocowe
  • świeżo wyciśnięte soki z warzyw, a także owoców (z delikatnymi ograniczeniami odnośnie owocowych)










Jeśli to możliwe rezygnujemy ze słodzenia gorących napoi. To był pierwszy krok, który podjęłam, kiedy zdecydowałam 'się odchudzić'.
Następny krok, to odstawienie słodkich napoi gazowanych i napoi energetycznych.
Prześledźmy teraz skład napojów typu Cola lub Pepsi:

- przeciętna puszka to ok. 150 kcal i aż 38 g dodanych substancji słodzących! Taki nadmiar słodzików powoduje uszkadzanie szkliwa zębów oraz sprzyja rozwojowi próchnicy!
- według badań amerykańskich naukowców, napoje są w 50 % odpowiedzialne za nadmiar kalorii w naszej diecie! Wiele osób nie traktuje wypitego napoju jako źródła kalorii, a jest to przecież tyle kalorii, co posiłek!
- kofeina - w małych dawkach korzystna, jednak przy dawce 100 mg/dziennie uzależnia (jedna puszka Coli to 41 mg kofeiny) - jest to szczególnie niekorzystne dla dzieci i młodzieży!
- dwutlenek węgla, zawarty w napojach, powoduje wzdęcia,
- napoje gazowane zwiększają ryzyko chorób serca i cukrzycy (osoby, które regularnie piją Colę, mają zwiększoną ilość tłuszczu brzusznego, podwyższone ciśnienie krwi, zmniejszoną ilość dobrego cholesterolu),
- kwas ortofosforowy (regulator kwasowości) - wypłukuje z organizmu magnez, wapń oraz żelazo! Osłabia więc nasz układ kostno-mineralny!
- benzoesan sodu - najbardziej niebezpieczny konserwant,
- aspartam - słodzik, nie może być spożywany przez osoby cierpiące na fenyloketonurię. Nadmiar w diecie powoduje: depresję, drażliwość, zmęczenie, palpitacje serca, nudności, problemy z oddychaniem... etc.
- karmel amoniakalno-siarczynowy (Cola Light) - u zwierząt powoduje nadmierne skurcze mięśni i zmiany we krwi.




Temat alkoholu ujmę krótko... są to puste kalorie, więc każdy powinien wiedzieć, na ile może sobie pozwolić. Ja pijam od czasu do czasu, kiedy trzeba 'oblać' jakieś dobre wieści :D Dodatkowo wybieram, te niskokaloryczne opcje.




Soków z kartonów też nie pijam, bo zawierają dużo kalorii i są wysoko-przetworzone. Kiedy mamy ochotę na sok, powinniśmy sięgać po te mętne,  bo taki sok nie jest poddawany intensywnym procesom klarowania i filtrowania. Przecedza się go jedynie przez sito, co sprawia, że ma naturalny osad (błonnik) oraz barwę zbliżoną do koloru warzyw lub owoców, z których powstał. Mętne soki są droższe od klarowanych napojów, ale za to bardzo zdrowe. Okazuje się, że zawierają cztery razy więcej dobroczynnych fitoskładników. Są to naturalne substancje odpowiedzialne za charakterystyczną barwę, smak oraz zapach owoców i warzyw. Większość z nich znajduje się tuż pod skórką, nadając jej intensywny kolor. To dzięki nim papryka ma czerwoną barwę, a marchewka – pomarańczową. Ale fitoskładniki to przede wszystkim substancje dobroczynne dla naszego zdrowia: usprawniają funkcjonowanie układu odpornościowego, zwalczają wirusy i bakterie, działają przeciwzapalnie, antyrakowo, oczyszczają organizm z toksyn i przyspieszają przemianę materii. Mają pięciokrotnie większą zdolność usuwania z organizmu szkodliwych wolnych rodników, a co za tym idzie mogą być skuteczną bronią w walce z wieloma chorobami cywilizacyjnymi.




Powiem Wam, że naprawdę wystarczy zdrowo się odżywiać, ewentualnie mniej jeść. Jak mówi mój Tata diet MŻ najlepsza :D (MŻ czyli Mniej Żreć) , masz jak w banku, że schudniesz. 
Po sobie widzę ogromne zmiany, zarówno cielesne (możecie zobaczyć porównanie w poprzednim poście  http://finishwhatyoustarted87.blogspot.ie/2013/09/delikatna-zmiana.html ), ale przede wszystkim zmiana na lepsze w samopoczuciu, mam więcej energii, odporniejszy system immunologiczny i ogólnie czuję się wspaniale! 
Wiem, że trudno jest zacząć. Odstawić wszelkie Coca-cole, fanty, milkszejki z McDonalda i inne tego typu. Jeszcze trudniej zmienić sposób gotowania, jeśli dotychczas wszystko robione było na patelni pełnej tłuszczu, do ziemniaczków i warzyw maślana, tłusta omasta i do sałatek kaloryczne dressingi. Jednakże zdrowo i mniej kalorycznie, może być równie SMACZNE!! 

Jak zwykle Was pozdrawiam,
i tym którzy zaczynają walkę z tłuszczykiem,
życzę wytrwałości!
Jeśli mi się udało, to i Wam się uda!
B.